Oglądając się wstecz

Autor: Alicja Cecot

Archiwum Szkółkarstwa

Tegoroczna wystawa „Zieleń to Życie”, zorganizowana przez Związek Szkółkarzy Polskich i Agencję Promocji Zieleni, była siódma z kolei. Jeśli wierzyć w numerologię i znaczenie symboli, musiała zatem mieć szczególny charakter. Jednak to nie „siódemka”, lecz przede wszystkim liczba dwieście zadecydowała o wyjątkowości imprezy. Podczas wystawy, 3–5 września w Warszawie, obchodzono bowiem dwa wieki szkółkarstwa polskiego. Jednocześnie zanotowano kilka rekordów, jak choćby frekwencji (zjawiło się 18 tysięcy zwiedzających), liczby wystawców (około 200). Były też inne premierowe wydarzenia.

Po pierwsze, dzięki zmianie regulaminu, wystawa stała się bardziej widowiskowa, co wyszło jej na korzyść. Większą niż poprzednio dowolność w komponowaniu stoiska wykorzystała część szkółkarzy — w różnym stopniu. Do tych, którzy szczególnie dużo pracy włożyli w przygotowanie koncepcji ekspozycji, należeli, na przykład, pp. Kulasowie czy Ulińscy. Bardzo ciekawie wyglądała prezentacja M. M. Majewskich, którzy w prosty, a zarazem efektowny sposób wykorzystali walory kwitnących wrzosów (fot. 1).
Najważniejszym nowum, jakie przyniosła tegoroczna edycja targów, wydaje się jednak zaproszenie do udziału w części krajowej Wystawy Drzew, Krzewów i Bylin (tak nazywa się zasadniczy fragment całej ekspozycji) producentów spoza Związku Szkółkarzy Polskich, a mianowicie kolegów z siostrzanej organizacji — Stowarzyszenia Producentów Wysokiej Jakości Materiału Szkółkarskiego. Ci ostatni, oferujący drzewa i krzewy owocowe, otrzymali szansę zbiorowego przedstawienia roślin na jednym stoisku. Uzupełniony został, tym samym, obraz polskiego szkółkarstwa, dotychczas reprezentowanego prawie wyłącznie przez gatunki ozdobne, o typowy materiał sadowniczy. Ponadto, być może, wykonano pierwszy krok w kierunku otwarcia imprezy dla szerszego grona wystawców, nie tylko członków związków.

FOT. 1. ZMIANA REGULAMINU SPOWODOWAŁA UROZMAICENIE STOISK (TU: EKSPOZYCJA M. M. MAJEWSKICH)

Duże zainteresowanie ze strony właścicieli centrów ogrodniczych towarem pokazanym przez stowarzyszenie wskazywało, iż ten kanał dystrybucji może okazać się wcale pomocny w okresie nadprodukcji drzewek. Dla SPWJMS najważniejsze jednak ma być uporanie się ze „szkółkarską szarą strefą” (nielegalną produkcją drzewek i tą „na własne potrzeby” sadowników), jak to określił prezes organizacji, Roman Jagieliński, podczas konferencji prasowej, która towarzyszyła wystawie (czyt. też „Hasło Ogrodnicze” 11/99).

Dwustulecie

Za umowną datę rozpoczynającą epokę towarowej produkcji drzew i krzewów na ziemiach polskich przyjęto wydanie przez szkółkę barona Larysza drukowanego cennika — jest to najstarszy tego typu dokument, jaki do tej pory odnaleziono. Mijające w tym roku dwieście lat od tamtego wydarzenia zostało uwiecznione przez dwie ww. organizacje szkółkarskie pamiątkową książką pod redakcją Jakuba Dolatowskiego (patrz str. 4), a także rocznicową ekspozycją i konferencją, które towarzyszyły wystawie „Zieleń to Życie”. Obchody te były nie tylko godnym uznania dowodem na pielęgnowania tradycji, ale także okazją do spotkania tych, którzy — najczęściej z racji wieku — już nie uczestniczą w codziennym życiu szkółkarskiej branży, a wybitnie przyczynili się do jej rozwoju i przyjęli zaproszenie na spotkanie (np. Lucjan Grochowalski, Jan Król). Wiele osób mogło też — dzięki jubileuszowym uroczystościom — spotkać wciąż aktywnego, najsławniejszego obecnie za granicą hodowcę polskiego, brata Stefana Franczaka (fot. 2), twórcę wielu cennych odmian powojników, jak 'Błękitny Anioł’, 'Westerplatte’ i inne.

FOT. 2. BRAT STEFAN FRANCZAK (Z PRAWEJ) I SZCZEPAN MARCZYŃSKI, PREZES ZSzP PODCZAS OTWARCIA WYSTAWY POŚWIĘCONEJ 200-LECIU SZKÓŁKARSTWA POLSKIEGO

„Zieleń to życie” – naprawdę miedzynarodowo

Wśród tegorocznych wystawców reprezentowane było 9 państw — oprócz Polski: Holandia, Niemcy, Belgia, Austria, Rosja, Estonia, Węgry i Słowacja — to kolejna rekordowa liczba w historii imprezy. Szczególnie ważne było pojawienie się zagranicznych wystawców z Europy Środkowowschodniej, w tym z Rosji. Gospodarstwo Farmerskie „Forist” to prywatna firma z Kaliningradu. Istnieje ona od 1995 roku i zajmuje się produkcją szkółkarską, a także handlem detalicznym (małe centrum ogrodnicze) oraz projektowaniem i urządzaniem ogrodów. Jeden z dwóch właścicieli tego przedsiębiorstwa, Igor Bacharowski, stwierdził, że zdecydował się na udział w warszawskiej wystawie, aby nawiązać kontakty z klientami z Moskwy i Litwy, których wielu odwiedza tę imprezę. Podkreślił przy okazji, że cenna jest dla niego pomoc polskich kolegów — szkółkarzy z Braniewa — którzy nie tylko służą radą, ale też ułatwiają mu zaopatrywanie się w roślinny materiał wyjściowy oraz środki produkcji. Igor Bacharowski zamierza powtórzyć swój udział w wystawie (planuje namówić innych szkółkarzy z okolic Kaliningradu, by zjawili się w Warszawie w przyszłym roku). Z innych wypowiedzi wynika, że można się spodziewać kolejnych nowych uczestników ze „wschodniej” części Europy, na przykład z Czech.
Spektakularne było dość liczne pojawienie się niemieckich wystawców (w sumie 10 przedsiębiorstw). Związane to jest w dużej mierze z pogorszeniem się koniunktury na rynku naszych zachodnich sąsiadów i szukaniem nowych możliwości zbytu. Szczególnie widoczne były dwie regionalne „reprezentacje” z Niemiec świadczące o dobrej lokalnej współpracy tamże. Otóż grupowe stoiska przygotowało 3 szkółkarzy z Ammerlandu i 3 z okolic Hamburga (Schlezwig-Holstein). Wszyscy oni wyrażali zadowolenie z dużego zainteresowania ich produktami ze strony zwiedzających. Niemcy podkreślali także, iż poziom cen, które proponują, zbliżony jest do polskich, co dobrze wróży eksportowi do naszego kraju.
Dla oceny targów najciekawsze były opinie tych zagranicznych gości, którzy po raz pierwszy pojawili się w Warszawie, a z drugiej strony bywalców, od początku śledzących, jak wystawa się rozwija. Na przykład, przedstawiciela tej pierwszej grupy, Arnda Schuriga z Barmstedt niedaleko Hamburga zaskoczył wysoki poziom imprezy, a także bardzo dobra jakość roślin prezentowanych przez polskich szkółkarzy. Z kolei, regularnie odwiedzający wystawę Ronald Brand z holenderskiego przedsiębiorstwa Twenthe Plant stwierdził, że w tym roku osiągnęła ona po raz pierwszy rzeczywiście międzynarodowe standardy, a organizacja była w pełni profesjonalna.
Holenderscy wystawcy, jak zawsze, dominowali w zagranicznej części ekspozycji; swoją ofertę przedstawiło 12 firm. Nasz rynek wciąż jest bardzo interesujący dla eksporterów z Kraju Tulipanów, ale przyznawali oni, że eldorado już się skończyło. Dowodem na to mogą być malejące wskaźniki — w ostatnim sezonie wzrost sprzedaży (w odniesieniu do 1997/98 r.) materiału szkółkarskiego z Holandii do Polski wyniósł 7%, czyli zmniejszył się ponaddwukrotnie w porównaniu z notowaniami poprzedniego sezonu. Z drugiej strony holenderscy eksporterzy z zadowoleniem konstatują, że cena ich krzewów w 3-litrowych pojemnikach zbliża się do cen podobnego polskiego towaru, czego efektem jest wzrost liczby dużych zamówień. Niektórzy właściciele punktów sprzedaży detalicznej w naszym kraju wolą bowiem kupić cały asortyment u jednego dostawcy niż zaopatrywać się częściowo za granicą (duże okazy), a częściowo w kraju (te mniejsze).

Niektóre ciekawostki zagraniczne

Holenderska szkółka J. H. Faassen-Hekkens b.v., oferująca drzewa alejowe, a także materiał do zalesień, pokazała ten ostatni w pojemnikach 0,8–0,9-litrowych, które wykonano z włókien kokosowych, sklejonych lateksem. Rośliny sadzi się wraz z tymi doniczkami — spoiwo rozpuszcza się w glebie, a korzenie przerastają przez kokosowe ścianki. Pojemniki są drogie (3 DM/szt.), ale Leon Faassen określa je jako przyszłościowe. Jest to bowiem produkt ulegający biodegradacji, a więc ekologiczny (ścianki naczynia są zdecydowanie grubsze niż w doniczkach celulozowo-torfowych). Ponadto, jak twierdzi Holender, uprawiane w nich drzewka przyjmują się w stu procentach, co ma szczególne znaczenie na „trudnych” terenach, poddawanych rekultywacji. W szkółce Faassen-Hekkens w ubiegłym sezonie po raz pierwszy użyto tych doniczek, w których wyprodukowano 175 tys. buków i dębów (fot. 3).

FOT. 3. DĘBY W POJEMNIKACH Z WŁÓKIEN KOKOSOWYCH

Innym produktem mającym służyć głównie leśnikom była „młodzież” w wielodoniczkach o wydłużonym, szyszkowatym kształcie i żebrowanych ściankach — ta budowa zapobiega spiralnemu zwijaniu się korzeni. Taką ofertę przedstawiła firma Sylva z Belgii (fot. 4). Podczas wystawy „Zieleń to Życie” zainteresowanie tego typu materiałem (dęby o obwodzie pędu 6–8 mm i buki o obw. 8–10 mm) przejawiali nie leśnicy, lecz szkółkarze — producenci szczepionych form.

FOT. 4. BUKI Z POJEMNIKÓW ZAPOBIEGAJĄCYCH SKRĘCANIU SIĘ KORZENI

Dowodem na rozpowszechnianie się pojemników Ellepots (substrat torfowy w otoczce z tkaniny polipropylenowej — czyt. „Szkółkarstwo” 2/99) w praktyce szkółkarskiej była ekspozycja holenderskiej firmy Gebr. van Vliet, która pokazała produkowane w nich sadzonki powojników (fot. 5). Jak stwierdził przedstawiciel tego przedsiębiorstwa, wprawdzie Ellepots są droższe, o mniej więcej 15%, od tradycyjnych pojemników, ale gwarantują szybsze przyjmowanie się roślin, które sadzone są razem z polipropylenową osłonką (ulega rozkładowi). W szkółce van Vliet na razie tym sposobem produkowane jest 15 odmian powojników, ale w najbliższym sezonie liczba ta ma wzrosnąć do 35. Ponadto w doniczkach Ellepots będą ukorzeniane także krzewy iglaste.

FOT. 5. POWOJNIKI W ELLEPOTS

Krajowe migawki

– Debiutanci. Choć trzon Wystawy Drzew, Krzewów i Bylin stanowią szkółki regularnie goszczące na warszawskich targach, to jednak co roku pojawia się ktoś nowy. Jedną z takich osób była Iwona Kaplińska-Biadaszkiewicz z Tulc k. Poznania, dzięki której wystawa pokazała trochę więcej róż niż zazwyczaj (i tak są one marginalnym eksponatem, wbrew międzynarodowej pozycji Polski — europejskiego potentata w produkcji krzewów tych roślin). Były to okazy kwitnące, w pojemnikach — tym sposobem I. Kaplińska-Biadaszkiewicz produkuje 10% róż, dzięki czemu przedłuża okres handlu. Stwierdza zarazem, że cena przestaje być ważna na polskim rynku, a więc dodatkowe koszty, jakie musi ponieść kupujący krzewy w kontenerach, nie stanowią bariery popytu. Duże zainteresowanie podczas tegorocznej wystawy tak przygotowanym towarem potwierdza tę tezę.
Debiutantem była też firma Eko-Brass z Rzerzęczyc k. Częstochowy. Jako jedna z nielicznych polskich szkółek pokazała drzewa alejowe. Jej właściciel, Marek Kapusta, stwierdził, że coraz więcej jest zamówień na urządzanie zieleni związanych z dużymi inwestycjami. Stąd rosnące zapotrzebowanie na drzewa. Eko-Brass uprawia je od 7, 8 lat i ma w swoim asortymencie około 15 pozycji. To niewiele w porównaniu z zachodnimi szkółkami, ale nieźle, jak na początek. Aby z nimi skutecznie konkurować, polskie przedsiębiorstwa muszą jednak nie tylko uzupełnić ofertę, ale także zainwestować w sprzęt do wykopywania i sadzenia drzew alejowych.
– Nowości rodem z Polski. O krajowych odmianach przypominała ich kolekcja zgromadzona na wystawie związanej z 200-leciem szkółkarstwa. Jednak i na zasadniczej ekspozycji znaleźć można było polskie odkrycia, w tym zademonstrowane po raz pierwszy. Taką ciekawostką był świerk kłujący (Picea pungens) 'Jan Byczkowski’ (fot. 6), forma znaleziona wśród siewek P. pungens w szkółce J. Z. Byczkowskich w 1976 roku. Wrześniowy wygląd krzewu nie uzewnętrzniał charakterystycznej cechy mutanta, którą jest — jak pokazywała fotografia — jasnożółty kolor młodych przyrostów (cecha podobna, jak u odmiany 'Białobok’). Jak twierdzi Zbigniew Byczkowski, atrakcyjna wiosenna barwa utrzymuje się przez 6–10 tygodni, ponadto młode okazy łatwo wykształcają przewodnik. Świerk kłujący 'Jan Byczkowski’, znajdujący się od prawie 3 lat w obserwacjach Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych ze Słupi Wielkiej, ma mieć dłuższe igły od świerka kłującego 'Białobok’.

FOT. 6. PICEA PUNGENS 'JAN BYCZKOWSKI’ (U DOŁU ZDJĘCIE POKAZUJĄCE WIOSENNE ZABARWIENIE TEGO ŚWIERKA)

Ciekawą formę dębu szypułkowego (Quercus robur), rozmnażaną przrz okulizację, pokazało gospodarstwo Mędrzycki i Syn z Jasieńca k. Warszawy. 'Antoni Mędrzycki’, bo tak nazwano ten mutant — znaleziony wśród samosiewów Q. robur na polu należącym do szkółki — charakteryzuje się wąskimi liśćmi (fot. 7).

FOT. 7. QUERCUS ROBUR 'ANTONI MĘDRZYCKI’

– Inne ciekawostki odmianowe. Ta sama szkółka zademonstrowała bardzo ładny wiąz polny — (Ulmus minor, syn. U. procera) 'Argenteovariegata’, o biało-zielonych liściach (fot. 8), którego dodatkową zaletą jest atrakcyjny pokrój — drzewo tworzy okazałą, szeroką koronę. Odmianę tę sprowadzono z Holandii. Z kolei wiąz o drobniutkich karbowanych liściach i małych rozmiarach, a więc przeciwieństwo poprzedniego, pokazali Z. B. Hajdrowscy. Był to Ulmus parviflora 'Yatsubusa’ — odmiana nowa na europejskim rynku.

FOT. 8. ULMUS MINOR 'ARGENTEOVARIEGATA’

Tradycyjnie już nie zabrakło interesujących drzew i krzewów na stoisku J. B. Szmitów. Tym razem najciekawszą rośliną była glediczja trójcierniowa (Gleditschia triacanthos) 'Rubylace’, o bordowych liściach (fot. 9). Odmiana ta tworzy małe, wyprostowane drzewo o dość szerokiej koronie.

FOT. 9. GLEDITSCHIA TRIACANTHOS 'RUBYLACE’

Dużym zainteresowaniem cieszyły się, owocujące we wrześniu, jabłonie ozdobne w pojemnikach (m. in. Malus 'Dolgo’) zaprezentowane przez Szkółki Kórnickie. Na ekspozycji zmieściły się tylko 3 odmiany, ale w kolekcjach w Kórniku zgromadzono ich przeszło 80, a w ofercie handlowej znajduje się na razie 8. Być może, efekty wystawy „Zieleń to Życie” ’99 każą zwiększyć ten produkcyjny asortyment.
Odmianę 'Kórnik’ berberysu Thunberga (Berberis thunbergii), o zielono-białych, marmurkowatych liściach, wyselekcjonowaną w latach 80. przez J. Króla w Zakładzie Doświadczalnym PAN w Kórniku, można było obejrzeć na stoisku J. M. Bigoszyńskich-Łazuckich. Szkółkarze ci, specjalizujący się w krzewach liściastych, z zadowoleniem przyjęli rosnący popyt na tego typu materiał — trend wyraźnie rysujący się od tego roku. Jak podkreśliła Maria Bigoszyńska-Łazucka, jest to normalna tendencja, której efektem powinna być zachodnioeuropejska proporcja liściastych do iglastych w produkcji i sprzedaży — 70% : 30%.
– Iglaste w odwrocie. Wyżej wymienione zmiany w preferencjach polskich klientów potwierdzali producenci krzewów iglastych. Metodą na utrzymanie dotychczasowej mocnej pozycji szkółek „iglaków”, bez zmiany specjalizacji, może być regularne uatrakcyjnianie oferty, wprowadzanie nowości. Taką strategię przyjął, na przykład, Stanisław Zymon, który w tym roku pokazał kilka wcześniej nieprodukowanych u nas odmian. Znalazły się wśród nich m.in.: jałowiec pospolity (Juniperus communis) 'Miniatur’, o niewielkich rozmiarach i przyrostach rocznych długości do 10 cm, czy jałowiec nadbrzeżny (J. conferta) 'Emerald Sea’ — niski, zadarniający krzew o długich igłach.
Tematem przewodnim przyszłorocznej wystawy „Zieleń to Życie”, która odbędzie się 1–3 września w Warszawie, będzie zieleń publiczna. Organizatorzy planują zorganizowanie konferencji poświęconej temu tematowi.

Brak postów do wyświetlenia

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.