Drzewa alejowe to specjalizacja Szkółki „Mizak” z Dobrosławowa k. Puław. Zdaniem jej właściciela, rola drzew została doceniona i w ostatnich latach popyt na ten materiał szkółkarski znacznie wzrósł. To cieszy. Wyzwaniem dla szkółki natomiast jest brak wystarczającej liczby pracowników. Jak sobie z tym radzi?
Drzewa alejowe. Klony, lipy i… reszta
Największy procentowo udział w produkcji mają klony (Acer). Przede wszystkim pospolity (A. platanoides) w odmianach, jawor (A. pseudoplatanus). Ten w ostatnich latach stał się poszukiwanym drzewem – zwłaszcza do obsadzeń miast. Podobnie jak klon polny (A. campestre) – głównie ‘Elsrijk’ o bardzo ładnym, regularnym pokroju.
Od kilku lat obserwujemy mniejsze zainteresowanie kulistymi odmianami klonów, więcej jest z kolei zapytań o formy naturalne tych drzew oraz kolumnowe, m.in. klon pospolity 'Columnare’– informuje Przemysław Mizak.
Na drugim miejscu pod względem liczby produkowanych drzew są lipy (Tilia). Jak informuje szkółkarz, asortyment tych drzew nieco zubożał w ostatnich latach. Powodem jest zainteresowanie klientów niemal wyłącznie dwiema odmianami lipy drobnolistnej (T. cordata) – ‘Greenspire’ i 'Rancho’.
Pierwsza z nich jest łatwa w produkcji – tworzy prosty pień, ma ładny pokrój. Natomiast ‘Rancho’ ma od niej mniejsze listki i obficiej kwitnie i także nie sprawia problemów w uprawie.
Moim zdaniem bardzo niedoceniona jest lipa szerokolistna (T. platyphyllos), która kwitnie jako pierwsza z lip i – co ważne – nie spadziuje, a jej liście ładnie wyglądają nawet podczas upałów i suszy”– stwierdza P. Mizak.
W produkcji są jeszcze lipy: holenderska (T. ×europaea) ‘Pallida’ oraz srebrzysta (T. tomentosa) w odmianach ‘Brabant’ i ‘Varsaviensis’. Coraz więcej przestrzeni publicznych obsadza się brzozą brodawkowatą (Betula pendula). Nowoczesnym budynkom czy – wyraźnie częściej także domom prywatnym – towarzyszy zaś brzoza pożyteczna (B. utilis) 'Doorenbos’.
Od lat wzrasta zainteresowanie na brzozy oferowane też w formie wielopniowej. Notowany jest popyt na glediczję trójcierniową (Gleditsia triacanthos) ‘Emerald Cascade’ o zwisających pędach i niedużych rozmiarach. W szkółce Mizak produkuje się także m.in. graby (Carpinus), buki (Fagus), wiązy (Ulmus). Tak samo dęby (Quercus), śliwę wiśniową (Prunus cerasifera), wiśnię piłkowaną (Prunus serrulata) i inne.
Rynek wybiera drzewa alejowe dobrej jakości
Zdaniem szkółkarza architekci do projektów wciąż wybierają drzewa alejowe gatunków i odmian nieprzystające do danego stanowiska lub niepotrzebnie chcą wprowadzić „egzotykę”, podczas gdy mogliby wykorzystać naprawdę wartościowe, sprawdzone w naszych warunkach klimatycznych taksony.
„Z kolei w końcu widać wyraźną zmianę od strony przedstawicieli zieleni miejskiej i firm odpowiedzialnych za obsadzanie dróg. Mniej więcej od sześciu lat bardzo poprawiły się oczekiwania jakościowe zamawianego towaru. Już nie cena jest najważniejsza, tym samym zamawiane są drzewa o lepszych parametrach. To dobra zmiana także dla nas, bo po pierwsze: nie ma reklamacji, po drugie: nie zostaje naruszony dobry wizerunek drzew w oczach społeczeństwa, po trzecie: promowana przez nas wysoka jakość tego materiału i sprzedaż okazów spełniających standardy w końcu doszły do prawa głosu” – ocenia pan Przemysław.
Coraz częściej pojawiają się pytania ofertowe o drzewa biocenotyczne, czyli pełniące nie tylko rolę ozdobną, ale także m.in. poprawiające bazę żerową zwierzyny, nektarodajne, urozmaicające krajobraz. Do takich można zaliczyć np. ozdobne jabłonie (Malus), głogi (Crataegus) i jarzęby (Sorbus).
Drzewa alejowe. Tak się je produkuje
Drzewa w Szkółkach „Mizak” oferowane są z bryłą korzeniową oraz w pojemnikach. Do sprzedaży przeznacza się okazy, których obwód pnia na wysokości 1 m wynosi co najmniej 12–14 cm. Najwięcej sprzedaje się tych o obwodzie 16–18 cm, ale w szkółce zdarzają się także „12–15-latki” o obwodzie ok. 20 cm.
„Większych raczej już nie oferujemy, bo nie ma na nie popytu” – poinformował szkółkarz.
Drzewa rozmnażane są przez okulizację. Podkładki kupowane są w większości (70%) w polskich szkółkach leśnych, natomiast towar niedostępny w Polsce nabywany jest za granicą. Sadzi się je maszynowo na zagonach polowych w rzędach, co 30 cm. Po 2 latach młode okazy są szkółkowane i sadzone w odstępach w rzędzie co 100 cm.
Okulizacja i szkółkowania
W lipcu kolejnego roku przeprowadza się okulizację, zakładając oczko odmiany na podkładce, tuż przy ziemi. W kolejnym sezonie wiosną ścina się pęd podkładki i wyprowadza przewodnik odmiany. Jeszcze jesienią lub dopiero kolejnej wiosny w celu uzyskania prostego pnia mocuje się go do podpory bambusowej. Te umieszcza się w otworach wykonanych za pomocą lancy wodnej, co znacznie przyspiesza palikowanie. W 3. roku produkcji rozpoczyna się formowanie korony.
W czasie co najmniej 7-letniej produkcji drzewa alejowe szkółkuje się dwukrotnie, pierwszy raz po 3–4 latach od okulizacji. Docelowo rośliny rosną w rozstawie co 1,5 m w rzędzie.
Podczas drugiego szkółkowania część drzew przeznaczana jest do uprawy w kontenerach i realizowane są zamówienia na mniejszy materiał, a pozostałe trafiają do dalszej produkcji. W trakcie uprawy korona jest intensywnie przycinana i formowana. Cięcie przeprowadzane jest każdego roku do końca lipca.
„Produkcja drzew jest wymagająca. Do każdego okazu należy podejść indywidualnie – nie tak jak do krzewów, które można uformować niemal tak samo. W tym wypadku należy uwzględnić wiele cech, zatem formowanie wymaga wiedzy i doświadczenia. Nie da się zlecić tej pracy każdemu. Najtrudniejsze w produkcji są formy naturalne” – stwierdza pan Przemysław.
Formy wielopniowe uzyskuje się przez przycinanie młodych okazów ok. 6 cm nad powierzchnią gleby i wyprowadzanie pędów przez ich naginanie.
Uprawa na kontenerowni
Część roślin uprawia się na kontenerowni. Do tego celu wykorzystuje się tekstylne pojemniki ARBO® (największe, z których się korzysta, mają pojemność 250 l).
„Ich zalety widać przede wszystkim na etapie logistyki. Dzięki temu, że są miękkie, nie powodują uszkodzeń pni drzew układanych w naczepie samochodu ciężarowego „na zakładkę”. W wypadku kontenerów z tworzyw sztucznych konieczne było zabezpieczanie roślin, co było pracochłonne” – ocenił szkółkarz, dodając, że kontenery ARBO® dobrze się sprawdzają także w produkcji.
„Nie lubią ich tylko w centrach ogrodniczych, bo trzeba bardziej dopilnować wilgotności bryły korzeniowej” – poinformował pan Przemysław.
Drzewa na kontenerowni ustawione są w rzędach wyznaczonych przez druty rozciągnięte między betonowymi słupami. Górny drut jest punktem zaczepienia pni ustawionych przy nim drzew, do dolnego umocowana jest linia nawadniająca. Niektóre okazy w pojemnikach podlewane są za pomocą mikrozraszaczy.
Potrzeba mechanizacji
Jedna z największych bolączek w działalności szkółkarskiej to brak rąk do pracy.
„Ten problem towarzyszy nam od lat i coraz mocniej wpływa na organizację gospodarstwa. Zasmucający jest fakt, że młode pokolenie, wchodzące na rynek pracy, nie kwapi się do takiej „pod chmurką” – brak z ich strony jakiegokolwiek zaangażowania w wykonywane czynności” – stwierdza P. Mizak.
Z tego względu w szkółce zaczęto intensywniej inwestować w maszyny. Te z jednej strony ułatwią pracę pracownikom, z drugiej – pozwolą angażować mniejszą liczbę osób. W gospodarstwie wykorzystuje się samojezdne platformy. Dwie elektryczne Damcon i cztery spalinowe z firmy MDE).
Do wykopywania drzew służą cztery maszyny firmy Holmac z wymiennymi nożami. Można nimi uformować bryłę korzeniową o średnicy 40–90 cm. Najczęściej wykorzystywany jest nóż o średnicy 50 cm (drzewa o obwodzie pnia 16–18 cm).
W szkółce pracuje też miniładowarka Weidemann z dźwigiem. Jest ona niezwykle przydatna do przemieszczania wykopanych, zabalotowanych drzew na przyczepę. Następnie zaś z przyczepy na naczepę samochodu ciężarowego. Szkółkarze mają do dyspozycji także miniciągnik Goldoni Cluster współpracujący z glebogryzarką.
W gospodarstwie korzysta się ponadto z innych ciągników i miniciągników. Na uwagę zasługują wykonywane własnym sumptem przyczepy. Ta powstały na bazie standardowych ze skrętnymi kołami, ale z wyższą ramą. Ta wyższa rama zabezpiecza drzewa przed przewracaniem się, a jednocześnie łatwo ją zdemontować do załadunku i rozładunku.
Rosnące koszty uderzą w producentów
Jak informuje szkółkarz, w producentów najbardziej uderzają rosnące ceny środków produkcji.
„Wystarczy przeanalizować cenę podstawowych nawozów, których używamy w szkółce. Saletra amonowa zdrożała trzykrotnie, mocznik – 3,5-krotnie. Do tego za paliwo płacimy dwa razy więcej niż jeszcze pół roku temu. To w znaczącym stopniu wpływa na koszty produkcji – informował w lipcu ub.r. pan Przemysław. Wraz z nimi rosną też jednak, średnio o 10–15% rocznie, ceny drzew. W dużej mierze klienci zaakceptowali tę zmianę, natomiast równocześnie widoczna jest tendencja, że częściej decydują się oni na okazy o mniejszym obwodzie pnia. Dotyczy do głównie odbiorców zaopatrujących się w centrach ogrodniczych”– zauważył szkółkarz.
Lepszy popyt na drzewa alejowe
Aż 90% drzew ze Szkółki „Mizak” trafiających na rynek polski to konkretne zamówienia – do obsadzania miast, terenów przemysłowych, wzdłuż dróg i autostrad.
„Cieszy fakt, że w tym ostatnim wypadku poprawiły się standardy i już nie są zamawiane „półprodukty”, tylko drzewa o obwodzie pnia 14–16 cm, spełniające wymogi jakości” – informuje szkółkarz.
Ważnymi klientami tego gospodarstwa są też gminy. Około 5% produkowanych w tej firmie drzew znajduje odbiorców wśród właścicieli prywatnych, którzy okazy na swoje posesje wybierają sami (zwykle 5–10 dużych drzew) lub wspólnie z architektem krajobrazu
„Pandemia „pomogła” także i naszej działalności – sprzedaż drzew znacząco wzrosła. W szkółce pojawiło się na nowo więcej właścicieli centrów ogrodniczych, którzy regularnie dokupowali mniejsze okazy drzew. W ubiegłym roku ich zakupy były już dużo ostrożniejsze. Od jesieni telefonów z pytaniami o ofertę odbieramy mniej, za to osoby, które dzwonią, są zdecydowane i zamawiają dostępny towar z bardzo bliskim terminem odbioru. Ogólnie tendencja jest jednak wzrostowa i na razie sprzedaż nie jest naszym zmartwieniem. Dotyczy to całej Europy, bo i w szkółkach zagranicznych brakuje niektórych gatunków drzew” – ocenia P. Mizak, dodając, że trzeba jednak brać pod uwagę różne opcje, bo przedłużająca się inflacja może znacząco wpłynąć na decyzje zakupowe klientów.
Zdecydowana większość zamówień realizowana jest jesienią.
„Ostatnie zimy były tak lekkie, że transporty wychodziły od nas nawet na początku grudnia. Dopiero ostatni sezon przypomniał o dawnych schematach” – stwierdził szkółkarz.
Właściciele gospodarstwa nie zamierzają zwiększać powierzchni upraw, co – jak podkreśla pan Przemysław – jest może kuszące ze względu na dobrą koniunkturę, ale też niebezpieczne pod względem zachowania dobrej jakości oferowanego towaru (przez brak rąk do pracy w szkółce).