Już od początku roku doświadczamy bardzo dynamicznej pogody, związanej z niżami powodującymi bardzo aktywną cyrkulacją sferową. W styczniu w wielu rejonach Polski odnotowano pierwsze w tym roku burze – te jednak nie miały tak poważnych konsekwencji jak niszczycielska siła wiatru. Przetaczające się przez nasz kraj orkany wywołały bardzo dużo strat – jak podał Andrzej Bartkowiak, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, w ciągu pięciu dni w ubiegłym tygodniu strażacy interweniowali rekordowo często, bo aż 50 tys. razy. Wichury nie oszczędziły też producentów roślin ozdobnych – zarówno pod względem bezpośrednich zniszczeń, jak i przerw w dostawach prądu.
Wiatr ma niszczycielską siłę już wtedy, gdy jego porywy przekroczą prędkość 70 km/h – na lądzie jest to wichura, a na morzu szaleje sztorm. Znaczące zniszczenia powoduje wiat wiejący z prędkością 90 km/h. W ubiegłym tygodniu najsilniej wiało m.in. nad morzem (woj. zachodnio-pomorskie, pomorskie) i w górach, ale duże zniszczenia w uprawach roślin ozdobnych odnotowano też w województwach kujawsko-pomorskim oraz wielkopolskim. Wichura dotknęła jednak też wiele innych rejonów kraju.
Skutki wiatru, który w porywach osiągał prędkość 120 km/h, odczuła m.in. Monika Fryziak, która prowadzi z mężem gospodarstwo kwiaciarskie w woj. kujawsko-pomorskim. Cała noc z piątku na sobotę (18/19.02) była nieprzespana, wichura wzmagała się trzykrotnie – najpierw ok. godz. 22, potem ok. godz. 3 nad ranem, a jak wydawało się, że niż odchodzi i powinno się wszystko uspokajać – ok. godz. 10 wichura uderzyła ponownie. Siła wiatru była tak ogromna, że całkowicie zerwała folię z jednego tunelu. W jednej ze szklarni straciliśmy też kilka szyb, ale na szczęście nikomu nic się nie stało – w czasie takiej pogody nie wchodzimy do szklarni, choćby nie wiem co się działo – poinformowała producentka dodając, że szczęściem w nieszczęściu było to, że konstrukcja obiektu pozostała nienaruszona. Tunel nie był jeszcze wypełniony roślinami, więc nie odnotowano strat w produkcji. Folia – bardzo dobrej jakości, o wysokich parametrach, 9-sezonowa, była wymieniana w tym obiekcie raptem rok temu. Wichura jak widać nie wybiera – konstatuje p. Monika informując, że w takich sytuacjach doskwiera brak ofert ubezpieczenia obiektów i upraw znajdujących się w tunelach foliowych. Od lat ubezpieczamy szklarnie w PZU, natomiast dotychczas nie udało nam się ubezpieczyć tuneli foliowych. To potwierdza, że system ubezpieczeń nie jest dostosowany do ogrodników z branży kwiaciarskiej i jesteśmy dla nich nieznanym, trudnym do wyceny rynkiem – stwierdza M. Fryziak.
Gospodarstwo kwiaciarskie Łukasza Krystkowiaka z powiatu gnieźnieńskiego, oferującego rośliny balkonowo-rabatowe, wichury nawiedziły już na początku stycznia i wówczas wyrządziły szkody zrywając folię z jednego tunelu (7 x 30 m), w których produkowano bratki ogrodowe. Folia miała pięć sezonów. Zaczynające się rozwijać kwiaty bratków, pozostawione chwilowo bez osłony, pod wpływem deszczu i silnego wiatru uszkodziły się w różnym stopniu, ale rośliny zregenerowały się po przeniesieniu pod inne osłony i będą stanowiły wartościowy towar handlowy.
Właścicielom gospodarstwa Ogrodnictwo Gostchorze w woj. lubuskim także nie brakowało dawki stresu w ostatni weekend. Na szczęście wiatr nie uszkodził tuneli (dwa dwunawowe obiekty z podwójną warstwą folii i poduszką powietrzną między nimi), ale brak w dostawie prądu wymusił użycie agregatu do pompowania osłon. Bez szwanku przetrwały też tunele wolnostojące, pokryte pojedynczą warstwą folii. Siła wiatru najbardziej była jednak widoczna na kontenerowniach (dwie o wymiarach 10 x 35 m), z których wichura zerwała agrotkaninę i poniosła aż za ogrodzenie. Agrotkanina była dobrze naciągnięta, przymocowana do gruntu szpilkami z drutu stalowego o średnicy 6 mm i długości 35-40 cm, wbitymi co 2 m i na zimę – kiedy kontenerownia nie jest wykorzystana (produkowane są na niej byliny letnie) – przykryta gęsto drewnianymi paletami, zwłaszcza na łączeniach pasów tkaniny i na brzegach zagonów. Wiatr poradził sobie z naszymi zabezpieczeniami i zrolował agrotkaninę razem z paletami – poinformował pan Radosław. W części gospodarstwa wiatr wyrwał z podłoża niektóre trawy ozdobne, posadzone do doniczek w poprzednim sezonie. Drugą kontenerownię, na której produkowane są byliny wiosenne (skalnice, floksy, żagwiny), na szczęście wichura oszczędziła.
Wichury dotarły także do woj. lubelskiego. W gospodarstwie Iwony Pawlonki-Janeczek wiatr z soboty na niedzielę zerwał folię z jednego tunelu, w którym znajdowały się byliny. Na szczęście rośliny nie zostały uszkodzone. Folia, którym przykryta była konstrukcja foliowa, miała raptem jeden sezon.
Strat w gospodarstwach kwiaciarskich z pewnością jest dużo więcej. Szczęściem w nieszczęściu było to, że nikt z ludzi nie odniósł obrażeń, a czas wichur minął się w wielu wypadkach z produkcją – rośliny balkonowo-rabatowe w opisanych gospodarstwach nie były jeszcze posadzone, a bylinom, w formie jeszcze uśpionej, chwilowy brak osłon nie zaszkodził. Niewątpliwie straty zostały poniesione, a stresu związanego z silnymi porywami wiatru trudno się będzie szybko pozbyć. Jak podał 21 lutego br. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, to nie koniec gwałtownych zjawisk atmosferycznych, bo przed nami spotkanie z kolejnym niżem, nazwanym Bibi.