Czterdziestolecie w Końskowoli

Autor: Alicja Cecot

Archiwum Szkółkarstwa

Czterdzieste urodziny to dla człowieka przełom. Nie bez kozery wszak mówi się, że życie zaczyna się po czterdziestce. 40 lat w historii przedsiębiorstwa oznacza jeszcze więcej, zwłaszcza gdy jego początki łączyły się z ryzykiem i okupione zostały ogromnym wysiłkiem. Taką okrągłą rocznicę istnienia gospodarstwa świętowali 19 sierpnia w Końskowoli koło Puław Lucjan i Grzegorz Kurowscy (fot.), właściciele jednej z najbardziej dziś znanych polskich szkółek drzew oraz krzewów ozdobnych.

LUCJAN (Z PRAWEJ) I GRZEGORZ KUROWSCY W DNIU OBCHODÓW 40-LECIA SWOJEJ SZKÓŁKI

Na jubileuszowe uroczystości przyjechało duże grono gości z całej Polski (między inymi koledzy-szkółkarze, naukowcy, dziennikarze z telewizji, radia i prasy), co świadczy o uznaniu, jakim cieszą się L. G. Kurowscy. Pan Lucjan przypomniał pierwsze kroki, jakie stawiał „na swoim” w 1960 roku. Wtedy to — po 10 latach pracy w państwowych szkółkach w podpuławskim Pożogu — podjął bardzo wówczas karkołomną decyzję o prowadzeniu prywatnej działalności. Trudny start nie powiódłby się, jak podkreślił L. Kurowski, gdyby nie pomoc rodziny, zwłaszcza żony, Marii (niestety, już nieżyjącej). Pamięć M. Kurowskiej została uczczona w nazwie nowej odmiany berberysu (Berberis 'Maria’), którą oficjalnie pokazano po raz pierwszy właśnie podczas sierpniowych obchodów.
Formę tę, o intensywnie żółtych, podbarwionych na czerwono liściach (patrz „Szkółkarstwo” 4/99), pan Lucjan wyselekcjonował we własnej szkółce, z populacji B. thunbergii 'Aurea’ i zdecydował się „ujawnić” po 9-letnich obserwacjach. W tym okresie można było stwierdzić odporność selektu na słońce, której brakuje żółtolistnym odmianom berberysu Thunberga. Na razie 'Maria’ nie jest dostępna w sprzedaży, gdyż z czterech krzewów matecznych rosnących w szkółce L. G. Kurowskich nie otrzymano jeszcze wystarczająco dużego potomstwa. Pan Lucjan przewiduje jednak, że nowa odmiana trafi do handlu za 2 lata i wówczas będzie polecana jako bardzo dobry materiał do tworzenia jasnych plam na terenach zieleni, w miejscach nasłonecznionych. Można się w przyszłości spodziewać kolejnych nowości z gospodarstwa L. G. Kurowskich, np. cisa o bardzo długich, żółto-zielonych igłach.
Oprócz renomy, jaką firma ta zdobyła dzięki jakości produkcji, godna uwagi jest też społeczna i charytatywna działalność właścicieli. Aktywność pana Lucjana w środowisku notowana jest od lat sześćdziesiątych po dziś dzień. Obecnie jego szkółka służy za wzór dla innych, którzy z pewnością zauważają, że pielęgnując tradycję L. G. Kurowscy przejawiają nowatorskie inicjatywy, jak choćby zorganizowane po raz pierwszy w ubiegłym roku Dni Otwarte (czyt. „Szkółkarstwo” 4/99). Panu Lucjanowi wypada więc pogratulować efektów decyzji z 1960 roku oraz tego, że wychował sobie następcę.

Brak postów do wyświetlenia

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.