Zarówno kontenerowa, jak i gruntowa produkcja szkółkarskiego materiału ozdobnego ma swoje wady i zalety. Ta pierwsza metoda uprawy powoli wypiera tę drugą. Wielu szkółkarzy wyraża jednak opinię, że wyprodukowane w gruncie duże egzemplarze prezentują się znacznie atrakcyjnej. Dlatego na Zachodzie wciąż poszukuje się sposobów na wykorzystanie w praktyce zalet obydwu metod. Jednym z nich jest, na przykład, uprawa roślin w Root Control Bags, czyli ”workach kontrolujących korzenie”.
Niecodzienną technikę produkcji stosuje w swojej podwarszawskiej (Wola Mrokowska) szkółce roślin ozdobnych Rajmund Kordus. Wypracował on metodę uprawy roślin w koszach dołowanych w gruncie. Pomysł powstał około sześciu lat temu i – jak twierdzi właściciel – przynosi znakomite rezultaty w uzyskiwaniu dużych i drogich egzemplarzy (fot. 1).
Młode rośliny (z pojemników albo z gruntu), wysadzane są do kilkudziesięciolitrowych plastikowych koszy o ażurowych ściankach bocznych. Do wypełnienia tych pojemników używane jest podłoże o gęstości zbliżonej do tej, którą charakteryzuje się gleba na zagonach, z dodatkiem torfu. Ważne jest, aby tego ostatniego komponentu nie było zbyt dużo, gdyż jako łatwo chłonący wodę może on powodować w zimie przerywanie włośników (w wyniku zmian objętości podczas zamarzania i rozmarzania). Tak przygotowane rośliny dołowane są następnie na zwykłych zagonach gruntowych, których powierzchnię okrywa się dodatkowo agrotkaniną (fot. 2).
W kolejnych latach traktuje się krzewy tak samo, jak w normalnej szkółce gruntowej. Korzenie mogą penetrować podłoże poprzez otwory w pojemniku, ale ich główna część pozostaje we wnętrzu kosza (fot. 3).
Rajmund Kordus produkuje w opisany sposób ponad 50 gatunków i odmian roślin ozdobnych – drzew i krzewów, iglastych oraz liściastych. Wymienia on wiele zalet ”koszykowej” metody produkcji. Jedną z nich jest możliwość przesadzania roślin przez cały rok. W swojej kilkuletniej praktyce właściciel nie miał nigdy problemów, nawet z dużymi drzewami liściastymi wykopywanymi w lecie. Oczywiście, taki materiał nie może być zbyt długo przetrzymywany przed ekspedycją (korzenie mogą przeschnąć) i musi być prawidłowo transportowany (niedopuszczalne jest, na przykład, przewożenie roślin w trakcie wegetacji w otwartych przyczepach, gdzie mogą ucierpieć z powodu wysuszającego działania wiatru). Kolejną zaletą jest wygląd materiału szkółkarskiego – drzewa i krzewy są w bardzo dobrej kondycji (w przypadku uprawy w koszach R. Kordus stwierdza dużo mniejsze problemy z chorobami niż w typowej uprawie pojemnikowej), nie są wybiegnięte, mają żywe, naturalne barwy, a gatunki zimozielone, w tym iglaste – woskowy nalot. Kosz zabezpiecza bryłę korzeniową podczas transportu i ułatwia spakowanie roślin na paletach. Ponieważ podłoże, którym wypełnia się kosze, jest dużo cięższe od mieszanek używanych w tradycyjnej szkółce pojemnikowej, rośliny są bardziej stabilne i rzadziej się wywracają przy silnym wietrze – zarówno w trakcie uprawy, jak i po posadzeniu w ogrodzie. Wreszcie, jako ostatnią zaletę, Rajmund Kordus wymienia możliwość zastosowania tej metody do aklimatyzacji materiału sprowadzanego z zagranicy. On sam uprawia w ten sposób, przez okres jednego, dwóch lat, sprowadzany z Holandii materiał ozdobny. Po tym czasie rośliny adaptują się do naszych warunków klimatycznych. W wyprodukowane w ”koszach” drzewa i krzewy ozdobne zaopatrują się w szkółce w Woli Mrokowskiej głównie firmy projektujące i urządzające ogrody oraz tereny zieleni. Coraz częściej, z powodu rosnącej konkurencji, udzielają one swoim klientom gwarancji na posadzone rośliny. Dlatego w interesie tych firm jest poszukiwanie materiału szkółkarskiego wysokiej jakości. Ten duży, z kontenerów, pochodzi głównie z importu i jest drogi. Tymczasem rośliny z gruntu dostępne są przede wszystkim wiosną i jesienią. l właśnie tę lukę, pomiędzy tradycyjnymi terminami sadzenia, wypełnia ”koszykowa” oferta Rajmunda Kordusa.