Powodzie w miastach są nieuniknione. Powodem jest kombinacja coraz intensywniej przebiegających zjawisk pogodowych i specyfika terenów miejskich. Jednak można doprowadzić do tego, by powodzie i podtopienia w miastach były mniej intensywne. Jak? Odpowiednio kształtowana zieleń miejska może być jednym z kluczowych elementów ochrony przeciwpowodziowej.
Powodzie w miastach na skutek opadów deszczu, choć są zjawiskiem dynamicznym, a ich skala często trudna do przewidzenia, to powstają w większości wypadków według podobnego schematu.
W dane miejsce spływa więcej wody niż może zostać odprowadzone.
Powodzie w miastach. Infrastruktura nie na takie ekstremalne warunki pogodowe
Za odprowadzenie wody odpowiedzialna jest infrastruktura miejska i ukształtowanie terenu. Niestety infrastruktura miejska ma swoje ograniczenia. Jest projektowana i następnie tworzona pod odpowiednie parametry i z zapasem bezpieczeństwa. Okazuje się, że coraz częstsze pogodowe zjawiska ekstremalne wykraczają poza te założenia. W przypadku intensywnych opadów deszczu przekraczają przepustowość instalacji burzowych, rowów odprowadzających wodę. W rezultacie intensywnych opadów system odprowadzania wody szybko osiąga limit swoich możliwości, a ulicami zaczyna płynąć woda.
Ta płynąca woda spływa do najniżej położonych miejsc i zaczyna szybko je wypełniać. Jeśli nie ma możliwości rozlania się szerzej, to jej poziom rośnie. Jeśli natomiast znajdzie gdzieś ujście, to jej poziom przestanie rosnąć i rozleje się dalej. To jednak może być początek kolejnego problemu. Ponieważ ta woda spłynie w inne miejsce, gdzie dołoży się do innych podtopień.
Mając to wszystko na uwadze widzimy, że infrastruktura miejsca w tak krytycznych okolicznościach nie jest w stanie odprowadzić dowolnie dużo wody. Zawsze gdzieś będzie jej limit. Na szybką zmianę infrastruktury nie możemy liczyć. Na pewno nie wszędzie.
Czy jesteśmy skazani na powodzie w miastach?
Jeśli nie można szybko i bezpiecznie odprowadzić wody z bardzo intensywnych opadów, to czy jesteśmy skazani na coraz częstsze podtopienia?
Tak. Podtopienia będą występować tak często, jak często będą występować oberwania chmury.
Chyba, że zadbamy o to by na dany teren spływało mniej wody, albo by spływała ona wolniej. Tak, by dać czas kanałom burzowym i innej infrastrukturze na odprowadzenie tej wody.
Wtedy poziom wezbranej wody będzie wolniej przybierał i ogólnie będzie niższy. Jest też spora szansa, że do podtopień w ogóle nie dojdzie, ponieważ obecna infrastruktura poradzi sobie z ilością wody rozłożonej w czasie.
Takie najskuteczniejsze spowolnienie spływu wody deszczowej to jej retencja.
Retencja wody w miastach
Choć retencja najczęściej kojarzona jest z dużymi zbiornikami, to jej istota sprowadza się do jednego. Zgromadzić wodę i następnie jak najwolniej ją uwolnić. To zadanie w miejskich realiach nie mogą całkowicie przejąć klasyczne zbiorniki retencyjne.
Za to całkiem skutecznie może przejąć funkcje retencyjne dobrze zaprojektowana zieleń miejska.
Powodzie w miastach. Czy zieleń miejska nas przed nimi ochroni?
Wymagania stawiane zieleni miejskiej zmieniają się i ewoluują. Zieleń miejska w dobrze zarządzanym mieście pełni ważne role. Nie tylko dekoracyjne i estetyczne. Potrafi skutecznie zmniejszać występowanie wysp ciepła i obniżać temperaturę latem. Zimą stanowi przeszkodę dla zimnych i wychładzających wiatrów. Dobrze zarządzane miasta troszczą się o bioróżnorodność swoich terenów zielonych dla dobra lokalnego środowiska i ludzi mających kontakt z bogatszą przez to przyrodą.
Jest jeszcze jedna bardzo ważna rola zieleni miejskiej – retencja wody. Jedne tereny zielone lepiej ją spełniają, inne gorzej. Jedne tereny powstały z myślą o retencji, inne sprawują tę funkcję przy okazji innych i niejako z samej zasady bycia terenem zielonym.
Jednak mając na uwadze coraz częstsze powodzie w miastach funkcji retencyjnych zieleni miejskiej nie można nie docenić. Nawet więcej – powinno się je wykorzystać i zacząć projektować ją tak, by jak najlepiej te funkcje sprawowała.
Na co zwrócić uwagę projektując zieleń miejską z funkcją retencyjną
Szczegółowe rozwiązania kwestii retencji zieleni miejskich są oczywiście domeną inżynierów środowiska, architektów krajobrazu, przyrodników i specjalistów od dobory odpowiednich roślin. Jednak można podać pewne ogólne kierunki rozwiązań.
1. Zielone dachy
To na tyle nieoczywiste, że zapewne część czytelników jest zaskoczona tym, że o tym nawet nie pomyślała czytając o temacie zieleni miejskiej. Nic dziwnego. To temat, choć coraz częściej się pojawiający, to ciągle uznawany za niszowy.
Tymczasem dach budynku, na którym istnieje wegetacja roślin, odznacza się doskonałymi właściwościami retencyjnymi. W przeciwieństwie do dachu bez roślinności, gdzie woda deszczowa spływa niemal w tym samym czasie z niego i trafia do instalacji burzowej, zielony dach chłonie wodę, gdy pada deszcz. Oczywiście też do pewnego momentu, ale często już to wystarczy.
Gdy mamy do czynienia z oberwaniem chmury, to często kluczowe jest kilkanaście minut. Zielony dach gromadząc wodę w sobie często ulega nasączeniu, jak kulminacja opadów minie. Podczas oberwania chmury powierzchnia dachu nie uczestniczy w przekazywaniu wody do instalacji burzowej. Często to już wystarczy, by nie uległa ona przeciążeniu.
Następnie woda zgromadzona w podłożu oraz roślinach jest wolno odprowadzana z dachu, zarówno systemem drenów, jak i poprzez parowanie. Co ma tę zaletę, że parując obniża ciepło pomieszczeń znajdujących się na najwyższych piętrach. To kolejne korzyści. Tym razem oszczędności w kosztach klimatyzowania pomieszczeń. Zimą za to zielony dach jest dodatkową warstwą zatrzymującą ciepło, co zmniejsza koszty ogrzewania.
2. Więcej łąk kwietnych zamiast wystrzyżonych trawników
O ile zielone dachy wymagają większych inwestycji, to zamiana część powierzchni osiedlowych trawników na łąkę kwietną jest tania. Jest ro rozwiązanie łatwe, skuteczne i może przynieść oszczędności finansowe.
Im wyższa roślinność, tym więcej wody gromadzi się na jej powierzchni, zanim spłynie po liściach i łodygach do gleby. Ta zasada dotyczy też właśnie traw i bylin tworzących łąki kwietne. Dzięki temu łąka kwietna jest w stanie przyjąć i utrzymać kilka razy więcej wody niż przystrzyżony trawnik. Jest to też rozwiązanie dużo tańsze. Łąka nie wymaga częstego koszenia, co wiąże się z kosztami i uciążliwością hałasu dla mieszkańców.
Łąka kwietna spowalnia proces parowania gleby. Dzięki temu gleba nie jest przesuszona, co paradoksalnie znacznie zwiększa jej zdolności do szybkiego przyjęcia większej ilości wody niż ziemia sucha. Tak więc krótkotrwały i intensywny deszcz jest lepiej zatrzymywany przez łąkę.
3. Trawy ozdobne alternatywą dla pustych powierzchni
W miastach często obserwujemy zjawisko zwane powszechnie betonozą. Jednym z jej przejawów jest pokrywanie warstwą nieprzepuszczającą wodę tych powierzchni, których z jakichś względów nie zdecydowano się zazielenić. Najczęściej są to niewielkie powierzchnie, co do których można mieć podejrzenia, że zostały tak potraktowane, bo uznano, że ich powierzchnia jest zbyt mała by jakoś ją zagospodarować. Mała powierzchnia a duże koszty, choćby koszenia malutkiego skwerku, do którego trzeba dojechać. Może też być blisko parkingu, gdzie należy uważać na samochody podczas koszenia itp. Przyczyną może być bardzo słaba ziemia.
Na to jest jednak rada. Trawy ozdobne do miast. Czyli takie, które doskonale znoszą i złe warunki glebowe i niedostateczną ilość wilgoci oraz zasolenie i podwyższone temperatury. Istnieją trawy, które dobrze będą się czuły na niemal każdym terenie. Zasiedlając go będą miały dobry wpływ na poprawienie retencji takich miejsc. A że takich miejsc mogą być w mieście tysiące, to efekt może mieć istotne znaczenie.
Podobnie jak łąka kwietne, trawy ozdobne znacząco poprawiają retencję wody opadowej i spowalniają jej uwalnianie z terenów, na których rosną.
4. Zadrzewiajmy miasta
Drzewa mają dużą zdolność retencyjną. Już sama powierzchnia liści i gałęzi powoduje, że skutecznie zatrzymują pierwszą falę opadów deszczu spłaszczając i rozciągając w czasie charakterystykę wsiąkania wody w grunt.
Jednocześnie są badania wskazujące, że system korzeniowy drzew ułatwia wnikanie wody deszczowej głębiej w glebę. Powoduje to zwiększenie jej retencji w porównaniu z obszarem pozbawionym drzew.
Podobnie ma się też sprawa z drzewami rosnącymi na terenie ze spadkiem. Ich wystające z ziemi korzenie stanowią przeszkodę dla spływającej wody, co ją wyhamowuje. W rezultacie wolniej spływa w dół i ma więcej czasu na wsiąknięcie do gleby. A to oznacza mniejsze powodzie w miastach.
Im więcej drzew w miastach, zwłaszcza dużych, starych, tym lepsza ochrona przed podtopieniami. Dlatego warto mieć na uwadze naprawdę każde drzewo i zwiększać ich liczbę w miarę możliwości.
Możliwości na zwiększenie ich liczebności są, i to pomimo trudnych miejskich warunków. Można w tym celu posadzić drzewa odporne na przyszłe warunki. Zwłaszcza drzewa o pokroju kolumnowym są tu godne polecenia. Dobrze wpasują się nawet w niewielkie skwerki. Podobnie z drzewami szpalerowymi, które to mogą rosnąć nawet w wąskim pasie zieleni pomiędzy jezdniami, wzdłuż ciągów komunikacyjnych, przy ogrodzeniach i żywopłotach, a nawet przy ścianie budynków.
I choć inwestycja w drzewa nie jest najtańsza, to okazuje się, że jest to inwestycja przynosząca zysk i to liczony w konkretnych kwotach. Są to oszczędności dla budżetów miast, wspólnot mieszkańców, a nawet budżetu państwa.
5. Krzewy niższe, wyższe, byliny i rośliny zadarniające. One mają znaczenie
Tak jak drzewa na dużą skalę, tak krzewy i byliny na mniejszą, zwiększają retencję wody z opadów atmosferycznych. Mechanizm jest podobny, jak w przypadku wspomnianych traw ozdobnych. Deszcz padając na krzewy i byliny zatrzymuje się na liściach, gałęziach i łodygach. Spowalnia to jego spływanie do gleby.
Krzewy mają zwłaszcza duże znaczenie dla retencji na powierzchniach pochyłych. Po takich stokach, gdy gleba nie nadąża wchłaniać wody, zaczyna ona spływać coraz szybciej i podtapiać tereny położone niżej. Jednocześnie spływająca woda powoduje erozję gleby.
Wypłukiwany materiał jest niesiony wodą i gdy trafia do studzienek odpływowych odkłada się w nich powodując spadek przepływu wody. Taka studzienka lub rura zaczyna jeszcze mniej odprowadzać wody, a z czasem ulega całkowitemu zablokowaniu.
Prawidłowe obsadzenie stoków, skarp i tym podobnych terenów krzewami lub roślinami zadarniającymi stabilizuje podłoże. Sprawia, że jest odporne na erozję wodną. Oraz oczywiście podnosi stopień retencji.
6. Tereny błękitne na terenach zielonych.
Retencja najczęściej kojarzy się ze zbiornikami wodnymi i takie też mają swoje miejsce w zieleni miejskiej. Oczywiście nie wszędzie można je zastosować, jednak tam, gdzie ich lokalizacja jest możliwa i celowa, ich zdolności do retencji dużej ilości wody mogą bardzo skutecznie powstrzymać powodzie w miastach.
Jednym z rozwiązań jest takie ukształtowanie terenu, aby spływająca woda deszczowa ulicami, z placów i parkingów trafiała na niżej położony teren zielony na którym znajduje się odpowiednio pojemne oczko wodne czy lub staw.
Jeszcze lepszą praktyką jest wstępne rozlanie takiej wody na stosunkowo dużym obszarze podmokłym, na którym rośnie roślinność dobrze radząca sobie z zanieczyszczeniami. Na przykład trzciny. Woda deszczowa wypłukuje wiele zanieczyszczeń z jezdni i chodników, które trafiając bezpośrednio do małego zbiornika wodnego mogłyby naruszyć jego ekosystem.
Odpowiednio przygotowany teren podmokły, choćby tylko czasowo zalewany, pełni rolę buforu, a jednocześnie dobrze się sprawdza w przyjmowaniu nadmiaru wody, którą oczyszcza.
Rolę ciągów, którymi popłynie woda mogą pełnić nawet niewielkie rowy lub zagłębienia terenu. Mogą to być też bardziej dekoracyjne, a przy tym funkcjonalne „suche rzeki”. Są one wyłożone kamieniami i normalnie nie płynie ani nie stoi w nich woda. Nie są zagrożeniem, ani nie sprzyjają larwom komarów. Zapełniają się wodą tylko podczas deszczu i odprowadzają wodę w kierunku zbiornika pełniącego rolę retencyjną.
7. Ogrody deszczowe
Taką rolę mogą pełnić też ogrody deszczowe. To specjalne tereny zielone, których głównym zadaniem jest retencja wody. Taki teren zostaje nawodniony w czasie deszczu. Nie straszne mu też krótkotrwałe zalanie. Po przyjęciu wody deszczowej wolno uwalnia ją do środowiska, z którym sąsiaduje. Tak więc zapobiega nie tylko podtopieniom, ale też nadmiernemu wysuszeniu terenów zieleni miejskiej.
Należy wspomnieć, że ogród deszczowy to nie tylko samo ukształtowanie terenu. To też oczywiście odpowiednia roślinność, która jest sadzona w jego granicach i na przyległych terenach. Rośliny są tak dobrane, że z jednej story wytrzymują okresy suszy, a z drugiej – są odporne na zalanie i zwiększoną wilgotność.
9. Ogrody wertykalne
To rozwiązanie pozwala na wykorzystanie powierzchni pionowych dla nasadzeń roślin. Tam, gdzie nie ma możliwości na stworzenie klasycznego skweru z uwagi na niewielką przestrzeń, tam taki ogród wertykalny jest dobrym rozwiązaniem. Tak samo, gdy z uwagi na estetykę chcemy zasłonić jakąś ścianę lub fragment infrastruktury. Ogród wertykalny zrobi to doskonale.
Ale czy ogrody wertykalne mogą poprawić retencję? Na ten temat nie ma wielu publikacji z uwagi na to, że temat jest jeszcze na wczesnym etapie. Jednak uważa się, że ma pewien potencjał. Już samo zwiększenie masy organicznej poddanej opadom atmosferycznym powoduje, że zatrzymuje ona wodę. Tysiące kieszonek w których sadzi się te rośliny na przeciętnej ścianie również zatrzymują wodę. Tak więc nawet ten element zieleni miejskiej można brać pod uwagę gdy chcemy poczynić wszelkie niezbędne działania zwiększające retencję i tym samym zmniejszające liczbę incydentów, jakimi są powodzie w miastach.
Powodzie w miastach to koszty, których można uniknąć
Powodzie w miastach to coraz częstsze doświadczenie tysięcy ich mieszkańców. To straty liczone w milionach i dziesiątków milionów. To uszkodzona infrastruktura. Zatopione samochody i lokale. Sparaliżowana komunikacja. Zagrożone zdrowie i życie mieszkańców. To ogromne straty dla gospodarki, dla mieszkańców. Jednym słowem koszty, koszty i jeszcze raz koszty. Nie tylko materialne.
Części z tych strat, a co za tym idzie kosztów w ich usuwaniu, można uniknąć. Mając na uwadze prawdopodobieństwo wystąpienia coraz częstszych powodzi i podtopień oraz koszty likwidacji ich skutków, warto zacząć kalkulować i prowadzić symulacje
Powinny one odpowiedzieć na pytanie: czy warto ponosić te rosnące koszty kiedy przyjdzie nieszczęście? Czy może bardziej opłaca się zainwestować w rozwiązania zapobiegające ich wystąpieniu?
Takie rozwiązania, to tereny zielone w mieście, które odpowiednio przystosowane mogą zwiększyć retencję. A ta jest kluczem do rozwiązania problemu powodzi w miastach, w krótkim i średnim przedziale czasowym. Na dłuższą metę nieodzowne może okazać się przebudowanie infrastruktury zwiększające przepustowość i możliwość gromadzenia wody.
Niemniej tereny zielone będą miały coraz większe znaczenie zapobiegawcze. Zatem warto tworzyć i wspierać politykę miast chroniącą tereny zielone. Są one obecnie zagrożone i pod presją, na zmianę ich charakteru. Tym bardziej należy o nie dbać, by stały się częścią tanich i skutecznych rozwiązań chroniących ludzi i miasta.