Ministerstwo Rolnictwa Rosji rozważa możliwość dalszego podniesienia taryf importowych na kwiaty z tak zwanych, „nieprzyjaznych” Rosji krajów. Obecnie cło wynosi 20% i, jak twierdzi minister rolnictwa Oksana Lut, jest to takie cło „półzakazowe”. Jednocześnie zawiesza import „europejskich” kwiatów z Kazachstanu.
Minister rolnictwa zapewnia czytelników rosyjskiego portalu Finance, że obecne 20-procentowe cło, to nie jest jej ostatnie słowo. By chronić rodzimych producentów kwiatów jest gotowa na dalsze działania.
Minister dodaje, że 19% importu kwiatów pochodzi z krajów sklasyfikowanych przez rząd jako „nieprzyjazne”.
W lipcu 2023 r. Rosja wprowadziła 20% taryfę na kwiaty cięte z krajów „nieprzyjaznych”. Taryfa ma obowiązywać do 31 grudnia 2024 r., z możliwością dalszych podwyżek.
Przypominamy, że początkiem 2024 roku padła propozycja Rosji, by wymieniać kwiaty na ropę. Głównym partnerem tej wymiany barterowej miała być Kenia, Ekwador i Kolumbia. Przed wojną 80% kwiatów pochodziło w Rosji z importu, w tym 29% z Holandii.

Jednocześnie Władze Rosji zachęcają rodzimych producentów do zwiększenia produkcji i dostaw na rodzimy rynek. Co więcej, Siergiej Gawriłow twierdził, że to Kazachstan, a nie Holandia jest ojczyzną tulipanów.
Tymczasem Rosja zawiesza import kwiatów ciętych z Kazachstanu
Kilka dni temu (21.10.2024) Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji wprowadziła tymczasowe ograniczenia na import kwiatów ciętych z Kazachstanu. Chodzi głównie kwiaty, które pochodzą z Polski, Holandii i Belgii, a Kazachstan reeksportuje do Rosji.
Władze Rosji tłumaczą swoją decyzję koniecznością zachowania dobrostanu fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej. Twierdzą, że organy państw „nieprzyjaznych” nie radzą sobie z zapewnieniem odpowiedniego poziomu kontroli bezpieczeństwa produktów.
Żródło: Finance Mail i Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji