Architektura krajobrazu, a zwłaszcza jej esencja wciąż jest dla wielu niezrozumiała. A chodzi w niej o nawiązanie dialogu między społeczeństwem a środowiskiem. Może nie ma ona tak bogatych podwalin historycznych jak architektura, lecz przez stulecia rozwijała się, ulegała modom, dojrzewała. Miała dotychczas wyraźnie wyznaczone funkcję i zakres. Jednak w coraz szybciej rozwijającym się świecie i w tej materii następują zmiany. Czy potrzebujemy architektury krajobrazu w dotychczasowej formie?
Wpływ technologii jest coraz wyraźniej widoczny w każdej sferze naszego życia. Architektura krajobrazu także chętniej sięga po te narzędzia. Jesteśmy świadkami coraz ściślejszej i bardziej skomplikowanej fuzji natury i technologii. Czasy ręcznego rysowania projektów i fizycznych wizyt w terenie nieuchronnie odchodzą w niepamięć.
Architektura krajobrazu ręka w rękę z technologią
XXI wiek przynosi nam m.in. wizualizację w 3D. Technologie rzeczywistości rozszerzonej (AR) i rzeczywistości wirtualnej (VR) dają niespotykaną dotąd precyzję i możliwość przewidywania i rozwiązywania potencjalnych problemów już na etapie projektowania.
Drony rewolucjonizują szczegółową analizę terenu. Wyposażone w zaawansowane i czułe detektory i kamery, pozwalają na szybkie i jednocześnie precyzyjne mapowanie przestrzenne, dostarczając bardzo szczegółowych danych topograficznych.
Główny nacisk kładzie się na zrównoważony rozwój, który technologia ma wspierać. Inteligentne systemy nawadniania mają zapewniać optymalizację zużycia wody, a oprogramowanie poprzez symulację przepływu wód opadowych umożliwi takie projektowanie, które uwzględnia ich dystrybucję.
To z kolei pozwoli ograniczać ryzyko powodzi, suszy i erozji gleby. Kolejną rewolucją w tym zakresie jest druk 3D, który ma umożliwić łączenie kreatywności i zrównoważonych praktyk, które ograniczą negatywny wpływ działalności na środowisko. Jednocześnie zwiększa się szybkość i wszechstronność realizacji projektu.
Przyszłość z pewnością będzie też należeć do systemów analizy big data. Przejście od empirycznych obserwacji do tworzenia wielkoskalowych baz danych pozwoli na bardziej świadome projektowanie, dostosowane realnie do potrzeb mieszkańców, uwzględniające takie czynniki jak: natężenie ruchu w danym miejscu, zależności socjoekonomiczne czy narażenie na czynniki atmosferyczne.
Nowe możliwości
Już teraz zauważam trend, w którym technologia tworzy bardziej sensytywne i responsywne krajobrazy.
Niewykluczone, że mariaż technologii z naturą zacieśni się jeszcze bardziej. Niektóre wizje biotechnologów wydają się póki co nazbyt egzotyczne i futurystyczne, jednak już wiadomo, że są możliwe do zrealizowania.
Jest prawdopodobne, że zieloną infrastrukturę wypełnią rośliny o „podkręconych” genetycznie możliwościach. Już prowadzone są badania nad opracowaniem drzew, które będą mogły wytwarzać światło po zachodzie słońca i ograniczać tym samym zużycie sztucznego doświetlania miast nocą.
Osiągalna jest także wizja „turbo” drzew oczyszczających powietrze, które na dużo wyższym poziomie asymilowałyby CO2 i zwiększały oddychalność miasta. Przy aktualnym poziomie rozwoju taka mrzonka mogłaby stać się rzeczywistością szybciej, niż się tego spodziewamy.
Spotykam się ze stwierdzeniem, że celem jest budowanie przyszłości, gdzie technologia pielęgnuje przyrodę i vice versa.
Czy architekt krajobrazu to zawód przyszłości?
Obecne wyzwania już pokazują, że rola specjalistów, takich jak architekt krajobrazu, będzie tylko rosła. Uważam, że zawód ten w przyszłości stanie się jeszcze bardziej multidyscyplinarny, niejako zmuszając do przejścia na tryb pracy w większej skali, może nawet globalnej, łączącej oddalone od siebie projekty.
Ważne jest również przejście na długoterminową skalę czasu rozciągniętą na pokolenia, aby wszelkie projekty renowacyjne krajobrazu miały należytą wartość środowiskową i społeczną. Oprócz bazowania na dotychczas wypracowanych tradycjach niezbędne będzie włączanie wiedzy na temat klimatu i powiązań ze środowiskiem, aspektów społecznych, czasem nawet politycznych. Trudno sobie wyobrazić, jaki inny zawód równie skutecznie mógłby przejąć inicjatywę, aby podjąć działania resuscytacyjne i wejść w „tryb naprawy”, mający na celu cofnięcie błędnych decyzji planistycznych i urbanistycznych podjętych w przeszłości oraz obecnie. Problemem, nie tylko w naszym kraju, jest ciągły brak zrozumienia istoty tej profesji.
Sami architekci krajobrazu doprowadzają do tego często mimowolnie, używając nadmiernie profesjonalnego, zbyt trudnego żargonu. A rola edukacji społeczeństwa na temat wartości krajobrazu jest kluczowa. Dlatego język w tę stronę płynący powinien być maksymalnie prosty i zrozumiały.
Architektura krajobrazu – to się opłaca
Niestety projektom architektury krajobrazu nie nadaje się tej samej wartości i rangi co koncepcjom urbanistycznym czy architekturze wnętrz. Nie otrzymują one tak solidnego wsparcia finansowego na realizację. Znajdują się tym samym na marginesie inwestycji.
A prawda jest taka, że zielone przestrzenie publiczne należą do najtańszych w budowie, a zwrot kosztów z inwestycji jest bardzo wysoki zarówno pod kątem społecznym, poprawy jakości życia i zdrowia mieszkańców, jak i stymulacji rozwoju lokalnej gospodarki.
Architektura krajobrazu powinna mówić głośniej, bo ma coś ważnego do powiedzenia. Rozumie jednocześnie środowisko oraz miasto, dążąc do zdrowego balansu dla obu tych światów. Można więc powiedzieć, że jest to profesja holistyczna, która potrafi zdobyć się na szeroką perspektywę.
Życzyłbym ludzkości, aby zawód ten w przyszłości nie był już potrzebny w dotychczasowej formie, gdzie będziemy tak doskonale rozumieć procesy i zależności zachodzące w przyrodzie, że nie będziemy potrzebowali jej modyfikować pod własne potrzeby, tylko dostosujemy się i odnajdziemy w swojej „niszy ekologicznej”. Jednakże uważam, że potrzebujemy architektury krajobrazu bardziej niż dotychczas, ale profesja ta będzie potrzebowała zmian, również wsparcia ze strony nowych technologii, w tym sztucznej inteligencji, aby móc sprostać rosnącym oczekiwaniom. Niezbędne będzie też jawniejsze i trwalsze wejście w świadomość i kulturę popularną.