Polska zajmuje trzecie miejsce od końca pod względem zasobów wodnych w Europie. To alarmujące, zwłaszcza że najbardziej brak wody odczuje zielona branża. Niewykluczone limity jej wykorzystania mogą zahamować rozwój większości gospodarstw lub poddać w wątpliwość działalność szkółkarską.
Możemy jednak zacząć gospodarować wodą w bardziej ekonomiczny sposób. Jednym z rozwiązań jest zautomatyzowany system nawadniania punktowego. Nawadnianie kroplowe i jego zautomatyzowane sterowanie prezentuje artykuł „Finding your flow” opublikowany w Digger Magazine.
Branża szkółkarska, a szczególnie pod osłonami, przewodzi całemu sektorowi rolniczemu w nowatorskim podejściu do kwestii racjonalnego wykorzystania wody i ograniczenia kosztów wynikających z jej u używania.
Od właściwego nawadniania zależy bardzo dużo i często decyduje o sukcesie.
Konieczność właściwego nawadniania upraw jest sprawą oczywistą dla wszystkich szkółkarzy. Rośliny w każdej fazie potrzebują odpowiedniej ilości wody, podanej we właściwym czasie.
Jednym ze skutecznych sposobów nawadniania jest nawadnianie punktowe, kroplowe.
System nawadniania kroplowego
Systemów jest kilka: kroplowniki, które wpina się w rurę zasilającą, taśmy i węże kroplujące, minizraszacze. Niezależnie od tego idea jest ta sama. Jest to dostarczenie wody jak najbliżej pojedynczej roślinie lub grupie roślin. Regulując zaś przepływ i ciśnienie dostarczamy tyle wody, ile jest konieczne, by utrzymać założoną wartość wilgotności.
By utrzymać te założone wartości i optymalną pracę systemu, niezbędne jest kontrolowanie jego pracy oraz wilgotności podłoża. Nawadnianie punktowe, a zwłaszcza kropelkowe jako podatne na zmiany przepływu wskutek nagromadzenia się zanieczyszczeń, osadów itp. Dlatego konieczne jest jego regularne płukanie i czyszczenie, kompensacja spadku przepływu ciśnieniem.
Kontrola, regulacja, obsługa, płukanie — to wszystko wymaga pracy, która stanowi coraz większą część składową kosztów produkcji.
Automatyczne nawadnianie kroplowe
Zautomatyzowanie tego procesu wydaje się rozwiązaniem, które najlepiej wychodzi tym wyzwaniom naprzeciw. Rozwiązanie to ma swoją cenę, ale odpowiednio zastosowane może przynieść spore oszczędności i wody i pieniędzy, podnosząc wydajność produkcji.
Zautomatyzowany system nawadniania punktowego bazuje na stałym pomiarze, kontroli przepływu i wilgotności. To system czujników, elektrozaworów, przepływomierzy, pomp, reduktorów ciśnienia, filtrów, lamp UV, rur rozprowadzających wraz z osprzętem i przede wszystkim sterownik nawadniania lub komputer klimatyczny.
To właśnie współpraca z komputerem klimatycznym daje największe korzyści. Możliwość kompleksowego sterowania i kontrolowania warunków rozwoju i wzrostu roślin przekłada się na ich jakość. Jednocześnie pozwala racjonalnie wykorzystać zasoby, reagować w czasie rzeczywistym na zmiany i potrzeby roślin, ograniczać konieczność pracy manualne i możliwość wystąpienia błędu ludzkiego.
Zautomatyzowane sterowanie daje możliwość brania pod uwagę nie tylko opadów, ale również ich prawdopodobieństwa na podstawie internetowych prognoz pogody.
Fertygacja
System automatycznego nawadniania kroplowego sprawdza się dobrze zwłaszcza, gdy równocześnie z nawadnianiem nawozi się rośliny — czyli fertygacja. Zoptymalizowanie podawania nawozów i wody zapobiega marnowaniu drogich nawozów lub podawania ich w nieodpowiednim stężeniu.
Potrzeba kontroli systemu i jego koszty
System czujników daje też komfort odczytywania informacji na bieżąco, bez konieczności prowadzenia czasochłonnych pomiarów. Informacja jest dostępna od razu na dowolnym urządzeniu mobilnym lub komputerze. Tak samo zdalnie można podjąć decyzję o skorygowaniu pewnych wartości lub włączeniu trybu ręcznego sterowania.
Wielu producentów ceni sobie możliwość pozostawienia ostatecznej decyzji co do nawadniania. Ten system na to pozwala. Mając przed sobą aktualne dane lub szczególną sytuację, można na podstawie swojego doświadczenia podjąć odmienną decyzję niż komputer klimatyczny lub sterownik.
Wiele wskazuje, że potrzeba osobistej kontroli systemu nawadniania oraz koszty jego wdrożenia są głównymi przyczynami hamującymi entuzjazm szkółkarzy przed tym rozwiązaniem.
Wydaje się, że wraz z zastosowaniem coraz doskonalszych „algorytmów uczących się” w komputerach klimatycznych i sterownikach, opory przed nieadekwatną reakcją systemu, będą maleć. System będzie „uczył się” i brał pod uwagę wniesione poprawki oraz wyciągał coraz poprawniejsze wnioski. Coraz lepsza i w pełni automatyczna praca systemu nie pozbawia użytkownika możliwości pełnego lub częściowego nim sterowania.
Koszty wdrożenia, choć wysokie, są inwestycją w lepszą jakość roślin, skrócenie czasu ich uprawy, ograniczenie coraz większych kosztów pracowniczych, wody i nawozów. Dobrze skalkulowana inwestycja powinna przynieść spodziewane zyski. I tak dzieje się w przypadku systemów nawadniających.
Trzeba jednak wiedzieć, że aby wprowadzić ten system, a następnie w pełni korzystać z jego potencjału, należy zainwestować nie tylko pieniądze, ale i czas. Czas jest niezbędny, by się dobrze nauczyć funkcjonowania systemu, poznać go i zrozumieć.
Autor artykułu „Finding your flow”,
Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że polscy szkółkarze wyprzedzają swoich amerykańskich kolegów w nowoczesności.