Szkółkarstwo ozdobne to obecnie główna specjalizacja firmy Hodowla Roślin Bronisze sp. z o.o. Tymczasem jeszcze 10 lat temu przedsiębiorstwo z Bronisz k. Warszawy znane było przede wszystkim z produkcji sadzonek goździków.
Zmieniająca się koniunktura zmusiła jednak, kierującą tym działem, mgr Krystynę Zielińską (fot. 1) do podjęcia prób wykorzystania istniejących, nieogrzewanych szklarni do ukorzeniania drzew i krzewów iglastych oraz liściastych. Ponieważ — jak mówi — nie miała doświadczenia, ale musiała rozpocząć produkcję szkółkarską, pierwsze sadzonki przygotowała zgodnie z zaleceniami podawanymi w podręcznikach, wykorzystując stoły z perlitem, na których wcześniej ukorzeniano goździki. W ciągu kilku lat nie tylko zyskała praktyczną wiedzę, ale dopracowała się własnej technologii rozmnażania gatunków szkółkarskich, która pozwala skrócić okres produkcji materiału handlowego nawet do dwóch lat.
Sporządzanie sadzonek
Materiał do przygotowywania sadzonek gatunków iglastych pobierany jest prawie przez cały rok z mateczników rosnących w polu. Wyjątkiem są okresy najintensywniejszego wzrostu roślin, kiedy młode przyrosty są miękkie i sadzonki byłyby narażone na szybką utratę turgoru. Krystyna Zielińska twierdzi jednak, iż w warunkach zamgławiania można by ukorzenić nawet ten materiał, gdyby zaistniała taka konieczność. Sadzonki tnie się sekatorem nie zwracając uwagi, czy posiadają piętkę. Początkowo cięto je nożem, uważając, aby posiadały piętkę i około 1,5 cm części zdrewniałej. — Obserwując ukorzeniające się sadzonki roślin iglastych (m.in. Juniperus scopulorum 'Skyrocket’), zauważyłam jednak, że czasami korzenie tworzą się znacznie powyżej miejsca cięcia. Wywnioskowałam więc, że widocznie pozostawienie piętki nie ma widocznego wpływu na efekt ukorzeniania — mówi autorka technologii. Obecnie sporządzane sadzonki mają w przypadku żywotników około 20–25 cm długości (fot. 2), 20–30 cm, jeśli są to jałowce, a około 15 cm — świerki białe odmiany 'Conica’ (fot. 3).
Przygotowywanie tak dużych sadzonek jest możliwe dzięki istnieniu w Broniszach wielu mateczników oraz miejsca w szklarni. Większość szkółkarzy ze względów „oszczędnościowych” sporządza jak najmniejsze sadzonki dysponując jedynie niewielką powierzchnią mnożarek, a materiał do rozmnażania pobierają z własnych (zwykle małych) mateczników lub przy okazji pielęgnacji roślin znajdujących się na etapie produkcji. Szklarnie w Broniszach nie są ogrzewane i zdarza się, że zimą podłoże na stołach zamarza, część sadzonek przechowywana jest więc w chłodni (w temperaturze +5oC, w workach foliowych), aby były gotowe do sadzenia, gdy tylko pozwoli na to pogoda. Materiał w chłodni może być przetrzymywany nawet do pół roku, bez wyraźnych strat.
Podłoże
Przygotowany materiał rozmnożeniowy sadzi się na stołach do perlitu, perlitu z trocinami lub samych trocin. Do dziś używany jest ten sam perlit, w którym przed 10 laty ukorzeniano goździki. Ponieważ zaczynało go już brakować, K. Zielińska spróbowała wymieszać go z trocinami, które pozyskiwane są jako materiał odpadowy z zakładu stolarskiego (nie są to świeże trociny z tartaku!). Gdy takie podłoże sprawdziło się i rośliny zaczęły bez problemów tworzyć korzenie, spróbowano wykorzystać także trociny bez żadnych dodatków (fot. 4). Pierwsze próby przeprowadzane były w okresie wegetacji — sadzonki ukorzeniały się bardzo dobrze. W tym roku K. Zielińska po raz pierwszy użyła trocin do ukorzeniania sadzonek w zimie, na razie z dobrymi rezultatami. Zapytana, jakiego podłoża używałaby, gdyby miała pełną swobodę wyboru, odpowiada, że nieco lepszy od trocin (może o 10%) jest perlit, ale trociny są o wiele tańsze. — Mają też inne zalety — dodaje — nie ma problemów z ich nawadnianiem (łatwo chłoną i magazynują wodę), a ukorzenione sadzonki utrzymują bryłkę korzeniową (perlit się rozsypuje), która zabezpiecza rośliny podczas transportu przy przesadzaniu. Ważne jest też to, że w późniejszej produkcji w kontenerach używamy mieszaniny torfu z trocinami i przesadzane rośliny nie przechodzą szoku. Nie lubię natomiast torfu, gdyż ukorzeniane w takim podłożu sadzonki mają, według mnie, za mały dostęp powietrza do korzeni.
Podczas sadzonkowania substancje wspomagające ukorzenianie stosowane są tylko dla najbardziej „opornych” odmian (np. Juniperus chinensis 'Blaauw’). O konieczności użycia preparatów ukorzeniających K. Zielińska decyduje na podstawie własnych doświadczeń. Uważa, że jeżeli coś ukorzenia się łatwo, to szkoda wydawać pieniądze na ukorzeniacze, gdyż — jej zdaniem — z sadzonek można rozmnożyć prawie każdy gatunek i odmianę. Jest to tylko kwestia czasu. — Tylko niech mi Pani nie mówi, że te świerki też były rozmnożone z sadzonek — miał powiedzieć kiedyś podczas odwiedzin w szklarni docent Seneta, oglądając ukorzenione przez K. Zielińską świerki kłujące odmiany 'Hoopsii’ (fot. 5).
Pielęgnacja
Długość okresu ukorzeniania jest różna, średnio wynosi około 5 tygodni. Ale, na przykład, rośliny sadzonkowane jesienią, zdążą przed zimą jedynie rozpocząć tworzenie korzeni lub tkanki kallusowej. Potem, gdy spadnie temperatura, zdarza się, że sadzonki zamarzają w podłożu. Mimo to na wiosnę szybko kontynuują rozwój systemu korzeniowego, a procent zamierających roślin jest minimalny. Ukorzeniające się sadzonki nawadnia się automatycznie, za pomocą zraszaczy, a w lecie chroni się przed nadmiernym nasłonecznieniem przy pomocy cieniówek.
Przesadzanie
Ukorzenione rośliny sadzi się do pojemników lub bezpośrednio na polu. Przesadza się przez cały sezon wegetacji, nie wyłączając najgorętszych miesięcy lata. Ponieważ duże sadzonki mają silnie rozwinięty system korzeniowy, przed sadzeniem przycina się go zwykle o połowę (fot. 6).
W Broniszach nie ma jeszcze kontenerowni, dlatego krzewy i drzewa produkowane w pojemnikach pozostają w szklarniach aż do sprzedaży. Ukorzenione rośliny sadzi się w tym przypadku od razu do kontenerów finalnych (zwykle o średnicy 18 cm). Podłożem jest mieszanina torfu z trocinami (w proporcji 1: 1 — fot. 7), do której dodaje się nawozu o spowolnionym działaniu (Osmocote 9- lub12-miesięczny). Później dokarmia się jeszcze rośliny Azofoską (posypowo). Uprawę prowadzi się w szklarniach, na stołach (fot. 8). Taką metodą po dwóch latach uzyskuje się materiał nadający się do sprzedaży.
Część ukorzenionego materiału iglastego sadzi się w polu. W tym celu wykorzystywany jest ciągnik ze szparownikiem, który robi rowki głębokości około 20 cm (fot. 9). Następnie pracownicy układają sadzonki w rowku, a ziemię wokół nich dociskają piętami (fot. 10). Gleba w Broniszach jest ciężka i dobrze utrzymuje wilgoć; nawet podczas sadzenia w upalne dni rośliny przyjmują się dobrze (zamiera zwykle nie więcej niż 20%). Materiał z produkcji polowej trafia do sprzedaży jako „kopany” zwykle po kilku latach produkcji.
Nie tylko iglaste
Oprócz roślin iglastych, w szklarniach przedsiębiorstwa w Broniszach rozmnaża się też, w większości przez sadzonki zielne, gatunki i odmiany liściaste do sprzedaży w pojemnikach. Tak postępuje się, na przykład, z zimozielonymi ligustrami, katalpami, klonami jesionolistnymi czy zwisającą odmianą morwy (Morus alba 'Pendula’ — fot. 11).
W przypadku tej ostatniej pień wyprowadzany jest przy bambusowych podporach. Prowadzone są również próby rozmnażania taksonów trudno ukorzeniających się przez sadzonki zdrewniałe, które umieszcza się w podłożu późną jesienią albo nawet wiosną (jeżeli podłoże na stołach nie jest zamarznięte). Tworzenie korzeni rozpoczyna się zwykle dopiero wiosną. W ten sposób omijany jest etap ukorzeniania w gruncie. Krystyna Zielińska rozmnaża tą metodą, między innymi, derenie (fot. 12) oraz laurowiśnie. Z sadzonek zdrewniałych (ale sporządzanych późnym latem) rozmnaża się też w Broniszach jabłonie i wiśnie ozdobne (np. wiśnię japońską 'Amanogawa’).
Autor: Wojciech Górka